Piotr Werbowy
- Na początek trochę wstępu do rozmowy dla tych, którzy będą ją czytać. Ponieważ znamy się trochę, to łatwiej będzie mi porozmawiać z Tobą jak z kumplem. Bardzo lekko czytało mi się Twoją książkę „Zapasy Mistrzów” napisaną we współpracy z Adamem Sulimskim o relacjach w sporcie i pracy między zwierzchnikiem, trenerem, kierownikiem grupy a podopiecznym, zawodnikiem, pracownikiem zespołu. Przebrnąłem przez nią - można powiedzieć - „na jednym wdech”. Może właśnie dlatego, że napisana była w formie dialogu i w takiej podobnej formie chciałbym z Tobą porozmawiać o projekcie Underhook Wrestling Camp. Cześć Radku.
Radosław Grzybicki
- Cześć, dziękuję. Cieszy mnie fakt, że książka „Zapasy mistrzów” spotkała się z dobrą recenzją osób ze środowiska zapaśniczego i nie tylko. Dialog to podstawa relacji w każdej dziedzinie życia. Na pewno w sporcie to główny filar, by coś zbudować.
P.W.
- Siedem lat pracy treningowej z młodzieżą, pięć edycji profesjonalnego zgrupowania dla młodych zapaśników Underhook Wrestling Camp, to już spore doświadczenie. Jak postrzegałeś bycie trenerem na początku ścieżki i teraz po tych kilku latach doświadczeń? Czy i jak ewaluowało u Ciebie podejście do pracy trenerskiej, relacji zawodnik - trener?
R,G:
- Czas szybko leci. Faktycznie mija już siódmy rok mojej pracy w roli szkoleniowca w klubie Sporty Walki Gorzów, a w sierpniu odbędzie się piąta edycja Underhook Wrestling Camp. Na początku niewiele osób dawało szansę na powodzenie tego projektu, dlatego jestem zadowolony, że w ogóle, w naszych realiach zapaśniczych udaje się robić profesjonalny obóz dla młodych sportowców.
Nie będę ukrywał, że praca w roli trenera jest o wiele więcej wymagająca niż się tego spodziewałem na początku tej ścieżki. Jeśli jesteś trenerem z wartościami i wysokimi celami sportowymi, których oczekujesz od swojego zawodnika to twoja praca nie kończy się po ostatnim gwizdku na sali treningowej, czy ostatniej walce na turnieju. Każdy nowy rok przynosi zmiany. Budowaliśmy zapasy w Gorzowie Wielkopolskim od zera, zawodnicy są coraz starsi i choćby z tego powodu proces szkoleniowy ewoluuje. Nie wstydzę się pytać innych trenerów o szkolenie, ciekawi mnie wiele aspektów w sporcie zawodowym i to pomaga w podejmowaniu decyzji, które uważam za słuszne. Tą wiedzę wkładam w pracę z moimi zawodnikami, więc dla mnie - jako trenera - trening zapaśniczy jest rozwijającym się, czy jak to nazwałeś ewoluującym procesem.
Zawodnicy naszego klubu we wszystkich grupach wiekowych, to „poligon naukowy”, który dał możliwość burzenia i budowania relacji trener-zawodnik. Ocenią to oni sami w przyszłości, mam nadzieje, że na plus
P.W.
- Gdy w jednym z wywiadów rozmawialiśmy o pomyśle Underhook Wrestling Camp powiedziałeś, że chcesz, aby już dzieci mogły poczuć atmosferę, pełną opiekę o szerokim zakresie, jaką otacza się mistrzów, zawodników startujących w najważniejszych zawodach kontynentalnych czy światowych i taki właśnie ma być Twój Camp. Na ile udało Ci się osiągnąć te założenia?
R,G:
- Jedną z idei projektu Underhook Wrestling Camp jest „stworzenie profesjonalnych warunków dla profesjonalistów”. Może to brzmieć dość dziwnie w przypadku kilkunastoletnich zawodników, jednak uważam, że jeśli podopiecznym da się maksimum to maksimum będzie można od nich wymagać. I to nam się udało, zawodnicy mają zapewnione wszystko, co jest konieczne do przeprowadzenia profesjonalnego treningu, na czele ze sztabem szkoleniowym w skład, którego wchodzą nie tylko trenerzy zapasów, ale również trener przygotowania fizycznego i psycholog sportowy.
P.W.
- Od początku przyglądam się projektowi Underhook Wrestling Camp i patrzę jak ewoluuje. Pierwszy zgromadził nieco ponad dwudziestu uczestników. Do udziału w czwartej jego edycji, która startuje dziewiątego sierpnia zgłosiło się około osiemdziesięciu chętnych. To - w mojej ocenie - pokazuje, że Twój pomysł się przyjął i ta forma pracy z młodzieżą, współpracy z trenerami klubowymi nabiera znaczenia w procesie szkoleniowym. Trudno było przekonać do takiej pracy trenerów klubowych, rodziców i samych zawodników?
R,G:
- To zasługa wszystkich, którzy budują Underhook Wrestling Camp. Kadra szkoleniowa się powiększa, dołączyli do nas kolejni trenerzy zapasów. Nie jest łatwe przekonać środowisko do tego, że można coś robić inaczej, wspólnie. Z rodzicami jest łatwiej, ponieważ wiedzą, że zapewniamy dla ich dzieci najlepsze warunki, nie tylko szkoleniowe, ale również te dotyczące bazy hotelowo-sportowej. Większość zawodników jest z nami od pierwszej edycji, co potwierdza fakt, że robimy zapasy dobrze!
P.W.
- Wcześniejsze pytanie nasunęło mi się, bo przecież Underhook Wrestling Camp organizowany jest w okresie wakacyjnym, a to dla dzieci i młodzieży jest czas rozrywki, sielanki, zabawy. Tym czasem zgrupowanie pod żadnym względem nie przypomina wczasów, czy kolonii. Jak pokazuje też frekwencja coraz więcej osób - trenerów, zawodników, rodziców - stawia na pewien wysiłek, rodzaj pracy, podporządkowanie się rygorowi dnia. Zaraz powiesz, że to pytanie powinienem zadać uczestnikom, ale zadam je Tobie i myślę, że znajdziesz na nie odpowiedź, bo przecież wśród uczestników zgrupowania są tacy, którzy wracają już na kolejne edycje, w tym i goście z zagranicy. Co w Twojej ocenie przyciąga młodych na Underhook Wrestling Camp? Albo inaczej, co chciałbyś, aby było tą „wisienką” i przyciągało?
R,G:
- Może wydawać się to trochę nie „na czasie”, ale dajemy zawodnikom to, co my - jako zawodnicy - mieliśmy w latach dziewięćdziesiątych, gdy pomiędzy treningami rozrywką był również sport. Spędzanie czasu na podwórku z kolegami, wspólne granie w piłkę na boisku, a nie w Fifę na komputerze, rozmowa i dyskusje na żywo, a nie w czacie, no i zamiast przejażdżki samochodzikiem w wesołym miasteczku czy zakupów na nadmorskich straganach uczą się np. „chodzenia” w klamrze zapaśniczej.
Termin obozu też nie jest przypadkowy. Podjąłem decyzję o organizowaniu go w sierpniu, żeby zawodnicy mogli odetchnąć od roku szkolnego i pracy zadaniowej w lipcu. Wtedy też w większości klubów jest okres roztrenowania, mniejsza intensywności i ilość treningów. Uważam, że młodzi sportowcy powinni mieć utrzymany balans między pracą szkolną, czy treningową i wypoczynkiem. W drugim okresie wakacji wracają do reżimu treningowego, więc uczestnictwo w Underhook Wrestling Camp, daje im dobre wejście w sezon startowy od września.
Powtórzę się, ale myślę, że to jakość przyciąga zawodników. Jakość sportowa, szkoleniowa i przede wszystkim możliwość trenowania z zawodnikami z wielu klubów z Polski, w tym medalistów ogólnopolskich zawodów, a także rówieśników z zagranicy. Możliwość pracy indywidualnej nad błędami technicznymi również jest czymś, co czasem przy grupowym treningu cieżko jest dopracować. Chciałbym, żeby zawodnik wracał-przyjeżdżał na camp nie tylko z powodu dobrej atmosfery na obozie, ale przede wszystkim z nadzieją, że stanie się lepszą wersją zapaśnika.
P.W.
- W tym roku nastąpił kolejny krok w ewolucji Underhook Wrestling Camp. Poszerzyłeś grono aplikantów i uczestników o młodszych zawodników zapasów klasycznych. Czym jest Underhook Kids Wrestling Camp? Skąd pomysł, jaki program, kto prowadzi? Opowiedz nam trochę o tym?
R,G:
- To kolejny etap w rozwoju projektu. Sport profesjonalny przyspieszył. Dzieci swoją rywalizację w zapasach zaczynają szybciej, wymagają od siebie więcej. Underhook Kids ma również spowodować, że będzie większa szansa na pozostanie tych młodych chłopców w zapasach.
Chcę konkurować z innym dyscyplinami i zatrzymywać zapaśnicze talenty. Młodsi uczestnicy będą mieli możliwość trenowania na jednej hali ze starszymi, lepszymi to również pomoże w budowania sportowych autorytetów. Obciążenia treningowe oczywiście będą się różniły, będą dostosowane do wieku i umiejętności. Za tą grupę będą odpowiadać trenerzy UKS Jedynka Kostrzyn n/ O Artur Żołna, Mariusz Torbiczuk oraz trener UKS Zapaśnik Radomsko Konrad Terka. To szkoleniowcy z wieloletnim doświadczeniem, którzy na co dzień pracują z rocznikami objętymi programem Underhook Kids, są jednymi za najlepszych. Potrafią wyłuskać to, co ważne w zapasach na tym etapie.
P.W.
- Młodsze roczniki to mocne wyzwanie. Nie wszyscy jeszcze potrafią pracować na poziomie zawodniczym, inna mentalność, inne nawyki. Nie masz obaw przed „podjęciem rękawicy”?
R,G:
- Hasło przewodnie Undehook Wrestling Camp brzmi: „Throw is just the beginning” - rzut jest dopiero początkiem. Raczej patrzę na to kategoriach wyzwania, a nie obaw. Tak jak wspomniałem wcześniej, wszystkie obciążenia będą dostosowane. Będzie szansa wypracować u tych młodych zawodników tylko dobre nawyki o co zadbają - jak wcześniej mówiłem - trenerzy pracujący z zawodnikami w tym wieku. Szczerze powiem, że nie mogę się doczekać debiutu tej grupy na Underhook Wrestling Camp.
P.W.
- W takim razie trzymam kciuki za owocną pracę trenerów i młodych zawodników na Underhook Wrestling Camp. A Tobie kibicuję w dalszym rozwoju projektu i życzę, aby był on postrzegany jako narzędzie, element programu szkoleniowego, który może być dużym wsparciem dla trenerów klubowych i ich zawodników w całej Polsce.
R,G:
- Dziękuję bardzo Piotrze.